Content warning: Religia w szkołach
Zajęcia z religii są wciąż obowiązkowe ("opt-out" na życzenie rodziców) w szkołach. Technicznie rzecz biorąc, za mojej młodości była to "#religia i etyka", ale w praktyce była to "nasza religia" (jak to powiedział do mnie ksiądz, i bardzo mnie tym stwierdzeniem zdziwił, bo nie miałem go za ateistę) i zero etyki, nawet tej starotestamentowej (obejmującej takie problemy, jak to kiedy gwałt i dzieciobójstwo są słuszne). Najwyraźniej katolicy albo są etyczni z natury, albo całkiem niezdolni do etyki.
Wciąż pamiętam dzień, w którym nasz wychowawca powiedział (parafrazując) "skończyliście 18 lat, teraz wy decydujecie". Jak również krótki epizod "nie jesteś już naszym synem".
Nie zapominajmy, że lekcje religii nie służą wyłącznie indoktrynacji, ale stanowią również doskonałą okazję do dręczenia. Od zakonnic, które nienawidzą dzieci, po łobuzów, którzy wykorzystują okazję, że ksiądz nie potrafi zapanować nad klasą.
To powiedziawszy, nie mam nic przeciwko porządnym lekcjom "religioznawstwa". Takiego, które obejmuje różne religie, filozofie i poglądy niereligijne. Mogłoby także objąć tolerancję, nie tylko ze względu na religię. Wyobraźcie sobie twarze tych wszystkich zwolenników "obowiązkowej religii w szkołach", kiedy na lekcjach religii dzieci uczą się tolerancji dla "niewiernych" i społeczności LGBTQ+, których owi zwolennicy tak bardzo nienawidzą.
MiKlo:~/citizen4.eu$💙💛
•