Po Mastodonie, przyszła pora na opisanie PeerTube. Jest to oprogramowanie pozwalające na utworzenie własnego portalu wideo o charakterze przypominającym popularne platformy wideo, takie jak YouTube. Czym jednak, oprócz tego, że możemy uruchomić PeerTube na własnym serwerze, wyróżnia się ta platforma?
Logo PeerTube
Otóż PeerTube — co nie będzie niespodzianką dla osób znających tematykę fediverse.pl — jest platformą sfederowaną. Poszczególne serwery PeerTube mogą tworzyć wspólną sieć, na którą składa się wiele filmów od licznych twórców z tysięcy serwerów. To daje publikującym tam treści dużą niezależność od decyzji (np. moderacyjnych) jednej platformy, nie pozbawiając sieci największej zalety popularnych, scentralizowanych rozwiązań. Kanał ulubionego twórcy z PeerTube zaobserwujemy nie tylko z innego serwera PeerTube, lecz także z poziomu np. Mastodona lub Pleromy.
Kolejną cechą wyróżniającą PeerTube jest wykorzystanie mechanizmu P2P (stąd peer w nazwie), które pozwala odciążyć serwer, gdy jeden film jest oglądany jednocześnie przez wiele osób. Oglądający mogą tu brać udział w przesyłaniu filmu innym oglądającym (można wyłączyć tę opcję, na wypadek choćby ograniczonego transferu lub powolnego internetu). Sprawia to, że koszty prowadzenia własnego serwera zmniejszają się, a w przypadku, gdy film z takiego serwera osiąga popularność i jest oglądany przez wiele osób jednocześnie, dodatkowe obciążenie nie stanowi większego problemu dla serwera.
PeerTube to projekt zapoczątkowany w 2015 przez francuskiego programistę używającego pseudonimu Chocobozzz, który w 2017 roku został zatrudniony przez francuską organizację non-profit Framasoft (może poświęcić jej osobny wpis? 🤔), a w 2018, w wyniku kampanii crowdfundingowej, wydano wersję 1.0 oprogramowania PeerTube, z najważniejszymi funkcjami, których można by oczekiwać od takiej platformy, i oczywiście implementacją federacji. Zbiórka na wydanie kolejnych wersji była kontynuowana w 2019 i 2020, lecz w tym roku dalszy rozwój jest finansowany w ramach projektu NGI Zero (tu nie obejdzie się bez oddzielnego wpisu). Może warto więc opisać, na co pozwala PeerTube i czego można spodziewać się niebawem?
Strona joinpeertube.org stanowi dobre wprowadzenie do tego, czym jest PeerTube, ale może skupmy się na tym, co zobaczymy, gdy odwiedzimy jeden z serwerów. Na stronie głównej widzimy przegląd filmów, tak jak na stronie głównej YouTube. Możemy zobaczyć najnowsze filmy, filmy na czasie czy różne filmy z serwera, na którym jesteśmy. Stamtąd łatwo przejdziemy na stronę filmu, która również nie powinna nas zaskoczyć. Co łatwo zauważymy to podział na konta i kanały. Przy każdym filmie zobaczymy kwadratowy awatar (logo kanału) i okrągły (awatar konta). Właściciel konta na serwerze PeerTube może utworzyć wiele kanałów o różnej treści. Inną rzeczą, którą można łatwo zauważyć jest domyślnie wyłączone autoodtwarzanie 😉
Sekcja komentarzy nie będzie zaskoczeniem, z wyjątkiem obecności wśród komentujących kont spoza PeerTube, np. użytkowników Mastodona.
Kanały różnią się od kont użytkowników – oprócz różniącej się relacji z filmem – tym, że mają swój baner, można utworzyć opis dotyczący możliwości wsparcia kanału (przycisk Wesprzyj widoczny na kanale i przy filmach) jak i playlisty. Na stronie konta zobaczymy listę kanałów powiązanych z kontem i wszystkie filmy tego konta. Relacja ta wygląda więc inaczej niż na YouTube, gdzie na jednym koncie utworzymy wiele kanałów, lecz nie będzie można łatwo powiązać ich z naszym kontem. Kanały nie mogą być niestety prowadzone z więcej niż jednego konta.
Na stronie znajdziemy też wyszukiwarkę. Możemy dzięki niej odnaleźć filmy lokalne lub z całej sieci i filtrować wyniki. Istnieje też specjalne oprogramowanie, pozwalające na utworzenie wyszukiwarki PeerTube niezależnej od poszczególnych serwerów, taką jest np. Sepia Search. Takie wyszukiwarki likwidują problem związany z tym, że poszczególne serwery nie zawsze znają pełną zawartość pozostałych serwerów. Planowane jest dodanie nowych możliwości filtrowania na listach filmów i wyszukiwania playlist.
Wyniki wyszukiwania w Sepia Search
Rejestracja, oprócz zawiłości związanej z podziałem na konto i kanał, przebiega w standardowy sposób. Po zalogowaniu się możemy wysyłać filmy lub rozpocząć transmisję na żywo (ograniczenia są ustalane przez administrację). Możliwości edycji informacji o filmie nie są zaskakujące, oprócz możliwości wyboru, czy wyświetlać link do pobrania filmu, oznaczenia zawartości jako wrażliwą (rozmyta miniaturka) czy tekstu z informacją o możliwości wsparcia twórcy. Istnieje opcja wygodnego importu z platform takich jak YouTube po adresie URL filmu.
Oczywiście funkcji jest zdecydowanie więcej. Opisałem te najważniejsze, warto rozejrzeć się samemu. Nie będę opisywał też możliwości administratora (na to miejsce w poradnikach lub dokumentacji). Wspomnę jednak, że narzędzia moderacyjne zostały usprawnione od pierwszych wersji projektu. Warto dodać, że PeerTube posiada system wtyczek pozwalający rozszerzyć funkcjonalność platformy bez bezpośrednich modyfikacji jej kodu, a także system motywów.
Strona pozwalająca na instalację wtyczek do PeerTube
Obecnie PeerTube to przynajmniej kilkaset tysięcy filmów od dziesiątek tysięcy użytkowników. Jest to nic wobec bazy filmów dostępnych na YouTube, lecz znajdziemy z pewnością interesujące nas treści, zwłaszcza jeżeli barierą nie będzie język. Możemy poznać nowych twórców, a także dodawać własne filmy, jeżeli spodobała nam się koncepcja platformy.
PeerTube domyślnie nie ma reklam, nie ma płatnych funkcji ani wbudowanej platformy do darowizn. Za to możemy zrobić użytek z pola pozwalającego na umieszczenie informacji o możliwości wsparcia twórcy.
Przykładowy ekran informujący o możliwości wsparcia twórcy
Istnieje wtyczka do PeerTube pozwalająca na zagnieżdżenie reklam przed wyświetleniem filmu. Tworzone są także integracje z platformami pozwalającymi zarabiać jakąś kryptowalutę za wyświetlanie treści, lub łatwo wspierać twórcę przekazując im ją.
Serwery PeerTube są zwykle utrzymywane przez ich właścicieli, którzy często przedstawiają użytkownikom informacje o możliwości finansowego wsparcia. Jest możliwe przydzielenie możliwości wysyłania filmów lub np. większej przestrzeni tylko wybranym użytkownikom, więc to również może być wykorzystywane jako model finansowania.
PeerTube jest stosunkowo mało wymagającym oprogramowaniem, mniejsze serwery mogą spokojnie funkcjonować na serwerze opartych o dwa rdzenie i 1 GB RAM-u. Problemem może być jednak choćby konieczność transkodowania filmów, co jest działaniem intensywnym dla CPU lub GPU. Prawdopodobnie zostanie zaimplementowana możliwość transkodowania filmów na zdalnym serwerze, jak i przechowywania ich na CDN-ie takim jak S3, co rozwiąże problemy związane z brakiem możliwości skalowania horyzontalnego wynikającego z decyzji podjętych podczas tworzenia PeerTube. Instalacja PeerTube nie jest skomplikowana, a dostępne skrypty pozwalają choćby na proste zarządzanie używanymi wersjami.
PeerTube korzysta z back-endu napisanego w Node.js i front-endu napisanego w Angularze.
Ponieważ rozwój PeerTube był dotychczas finansowany ze skutecznie organizowanych zbiórek, a obecnie jest to fundusz projektu NGI Zero, nie należy obawiać się o dalszy rozwój platformy, możemy spodziewać się wielu nowych możliwości. Jak wskazuje Our plans for PeerTube v4, obranym na ten bieżący rok kierunkiem są możliwości dostosowywania dane właścicielom kanałów i administratorom serwerów. To między innymi zrealizowana już możliwość ustawienia baneru kanału, możliwość edycji strony głównej, linków w menu… W międzyczasie, z każdą wersją, PeerTube jest wzbogacane o wiele zwyczajnie przydatnych dla użytkowników funkcji.
PeerTube, będąc jedną z największych składowych Fediwersum, z pewnością jest projektem ważnym, tworzącym wyróżniającą się alternatywę dla największych, komercyjnych platform wideo. Zachęcam wszystkich do głębszego zapoznania się z nim w praktyce i może do zostania stałymi użytkownikami (twórcami?).
https://fediverse.pl/blog/peertube-zdencetralizowana-platforma-wideo/
Cześć. Postanowiłem opisać tu bardziej szczegółowo najpopularniejsze platformy tworzące Fediwersum, skupiając się na perspektywie użytkownika i historii projektów, a omijając kwestie techniczne, poza najważniejszymi dla administratorów serwerów. Na początek Mastodon, czyli platforma mikroblogowa przypominająca funkcjonalnością Twittera.Jestem przekonany, że będę wielokrotnie modyfikował ten wpis, a może nawet pisał go na nowo, jednak chciałem już go opublikować.
Interfejs Mastodona
Mastodon to projekt zapoczątkowany w roku 2016 przez niemieckiego programistę Eugena Rochko. Był to projekt implementujący protokół OStatus, dzięki czemu użytkownicy Mastodona mogli komunikować się z użytkownikami GNU Social i innych kompatybilnych z GNU Social platform. Wiązało się to jednak z problemami — na wspomnianej platformie nie istniało coś takiego, jak prywatne wpisy, więc interoperacyjność była związana z zagrożeniem prywatności tworzonych wpisów.
Mastodon praktycznie od początku wyróżniał się wygodnym i dobrze prezentującym się interfejsem. Od kiedy śledzę projekt, czyli od roku 2017, pamiętam że strony z widokiem profilu, czy też strona główna, były wielokrotnie projektowane na nowo. Nie można pominąć tego, że początkowo jedynym interfejsem zalogowanego użytkownika był ten oparty o kolumny, wzorowany na TweetDecku — aplikacji do Twittera przeznaczonej do zastosowań profesjonalnych, dostępny obecnie w ustawieniach jako interfejs zaawansowany. Pod wpływem głosów oczekujących prostszego interfejsu, w roku 2019 pojawił się on — oparty o ten wyświetlany na urządzeniach mobilnych, z jedną kolumną i elementami nawigacyjnymi wyświetlanymi po bokach strony. Szybko stał się on domyślnym ustawieniem.
Podkreślam to, ponieważ wielu użytkowników odstraszał wielokolumnowy interfejs, choć nie jest to problem na który nie było rozwiązania. Mogliśmy znaleźć wiele dodatkowych aplikacji webowych lub dekstopowych, służących jako alternatywny interfejs do Mastodona, jak Halcyon, będący klonem (poprzedniego interfejsu) Twittera.Zaawansowany interfejs kolumnowy Mastodona
Wspomniałem o OStatus. W roku 2017, w Mastodonie pojawiła się obsługa świeżego wtedy protokołu ActivityPub, który obecnie jest rekomendacją W3C. Standard ten, w przeciwieństwie do OStatus, przewiduje opcje prywatności wykorzystywane przez Mastodona, więc inne platformy decydujące się na kompatybilność z nim powinny implementować je prawidłowo. Choć Mastodon zrezygnował z obsługi OStatus w roku 2019, platformy obsługujące OStatus zwykle implementują obecnie też ActivityPub — przykładowo, aktywnie rozwijany fork GNU Social obsługuje AP, choć spora część serwerów i użytkowników tej platformy przeniosła się np. na Pleromę.
GNU Social, jako nastoletni projekt, doczeka się osobnego wpisu.
Na popularność Mastodona (ponad 4 miliony użytkowników) wpłynęło kilka wydarzeń, jak zmiana polityki moderacyjnej Tumblra czy afera Cambridge Analytica, choć należy podkreślić, że nie wszyscy nowi użytkownicy zostają tam na stałe.
Chwaląc interfejs nie sposób wskazać go jako jedną z przyczyn popularności Mastodona. Znajdziemy mało projektów open source, które są proste w użyciu, funkcjonalne i dobrze wyglądają. Wystarczy zajrzeć na stronę projektu, która dobrze wyjaśni koncepcję federacji i działanie Mastodona nowym użytkownikom, a także wskaże serwery do rejestracji.Dobrze, opisałem szczątkowo historię projektu, bo przecież nie ma sensu opisywać, co pojawiło się w danej wersji. Przejdźmy do tego, na co pozwala nam Mastodon.
Jak wspomniałem, to platforma mikroblogowa wzorowana na Twitterze pozwalającą na tworzenie wpisów o długości do 500 znaków (jeszcze zanim Twitter zwiększył limit ze 140 do 280 znaków), zawierających filmy, zdjęcia, pliki dźwiękowe (rok wcześniej, niż Twitter zaczął pozwalać na nagrywanie tweetów audio) lub ankiety. Tworząc wpis, możemy wybrać jedną z czterech opcji prywatności. Użytkownicy mogą obserwować innych użytkowników, a także dostawać powiadomienia o ich nowych wpisach. Wpisy innych użytkowników możemy polubić, skomentować, udostępnić (podbić) lub dodać do zakładek. Poza standardową chronologiczną osią czasu na wpisy obserwowanych kont, znajdziemy też oś czasu wpisów z całego serwera i wpisów z części federacji znanej serwerowi. Możemy tworzyć listy składające się z części użytkowników których obserwujemy. Dostępny jest też katalog użytkowników, gdzie znajdziemy konta osób, które zgodziły się na wyświetlanie ich w tym katalogu.
Użytkownicy i administratorzy mają dostęp do narzędzi moderacyjnych, które szerzej opisałem w moim wpisie dotyczącym moderacji w sfederowanych sieciach społecznościowych. Te widoczne dla użytkownika są zbliżone do dostępnych na Twitterze.Funkcje te (jak i ogrom niewymienionych tutaj) nie są zaskakujące, są dość typowe dla platformy mikroblogowej, więc nowy użytkownik poczuje się jak u siebie. Dopracowany onboarding sprawi, że mechanizm federacji nie tylko przestanie być utrudnieniem w zrozumieniu sieci, ale zaczniemy go doceniać. Jak coś, zawsze dostępna jest oficjalna dokumentacja i oczywiście przyjazna społeczność.
W przeciwieństwie do Twittera, otwarty charakter sieci nie utrudnia tworzenia aplikacji, botów i innych narzędzi wykorzystujących API platformy więc znajdziemy wiele dopracowanych i funkcjonalnych aplikacji do korzystania z Mastodona, tym mobilnym poświęciłem osobny artykuł. W przygotowaniu jest też oficjalna aplikacja na system iOS, choć wielu użytkowników zadowala webowa wersja Mastodona.
Nie ma tu domyślnie reklam, jakiegokolwiek śledzenia czy dobierania treści przez nieznane nam algorytmy, co jest standardem na niezależnych platformach społecznościowych.Teraz o tym, czego brakuje — według strony projektu na GitHubie (według liczby reakcji), najczęściej oczekiwanymi przez użytkowników funkcjami są: możliwość zablokowania odpowiedzi na wpis, możliwość obserwowania hashtagów, tworzenia wpisów wewnętrznych dla serwera, wyświetlania lokalnej osi czasu innych hashtagów, uwierzytelniania kluczem sprzętowym i grupy. W niedalekiej przyszłości możemy spodziewać się obsługi kręgów (tak jak w Google+, implementacja jest już gotowa), przejścia ze statycznych podstron dla niezalogowanych użytkowników na oparte o JavaScript i oczywiście wspomnianej oficjalnej aplikacji mobilnej, a także wielu mniejszych zmian.
Staram się o tym wspominać, więc dodam — rozwój Mastodona jest finansowany na profilu autora na portalu Patreon, profilu projektu na OpenCollective i dedykowanej platformie dla wyższych progów.
Mastodon, będący najpopularniejszą zdecentralizowaną platformą społecznościową tworzącą Fediwersum, jest prawdopodobnie najlepszym wyborem dla nowych użytkowników i, jeżeli ktoś nie znał projektu wcześniej, ciekawą platformą do wypróbowania. Zachęcam każdego do rejestracji na jednym z wybranych serwerów i zostania częścią tworzącej się tam społeczności.
https://fediverse.pl/blog/mastodon-najwiekszy-sfederowany-mikroblog/