Niesamowicie cieszy mnie fakt, że kościół katolicki spada z rowerka. Nie mówię, że upada - bo do tego jeszcze trochę. Nie sposób jednak nie zauważyć, iż jego czasy świetności minęły i niewiele się zapowiada na to, że wrócą. Żeby było śmieszniej, kościoł Katolicki na przestrzeni lat wykształcił sobie niesamowicie świadomych przeciwników, którzy doskonale wiedzą na czym polega partycypacja w kościele i świadomie odrzucają wiarę. Albo decydują się na zgrubsza inną, jak było to w moim przypadku. Bo niemal każdy Polak był w jakimą momencie życia Chrześcijaninem, często też na siłę w obawie przed gniewem bliskich. Jestem pewien, że znacie to z autopsji.
Ale dlaczego nie mogę po prostu podejść do tego ambiwalentnie? Ponieważ nie potrafię. Cieszę się, że żyję w czasach podkopania pozycji kościoła i mogę brać udział w przemianie. Raduję się, że ten zbrodniczy, tysiącletni moloch chwieje się w posadach. Przede wszystkim z uwagi na przekonanie, iż w historii ludzkości nie było i nie będzie drugiej organizacji tak zbrodniczej jak Kościół i osób upadłych moralnie bardziej, niż jego dostojnicy. Przez całą historię Watykanu przewinień nazbierało się tak dużo, że trudno je w ogóle przyjąć do wiadomości. W skrócie dla osób wymagające przypominajki, mam na myśli nie tylko pedofilię i krycie jej przez przedstawicieli, ale także sięgającą początków nowej cywilizacji europejskiej zbudowanej na gruzach Cesarstwa Rzymskiego politykę wpychania wiary do gardła na siłę i eksterminację wszystkich, którzy nie chcieli podpasować się temu procederowi. Po drodze oczywiście, poza uśmiercaniem milionów ludzi na całym świecie - bezpośrednio lub też nie - Kościół rękami swoich sługusów nieodwracalnie zniszczył dobytek kulturowy i religijny tysięcy ludów zamieszkujących naszą planetę. I tak jak wspierał Nazistów podczas II wojny światowej, dziś również opiera się potężnie na skrajnie prawicowych, konserwatywnych dogmatach odbijających się na życiu niemal każdego z nas, bez znaczenia, czy tego chcemy czy nie. Oczywiście, niektórych bardziej. Niczym polityka, Kościół dobija się stale drzwiami i oknami, produkując trudną do zwalczenia zgniliznę. Jezus był bardzo cool gościem, ale jego protokomunostyczne nauki przez setki lat zostały wypaczone w autorytarną parodię tego, czym były. Trudno się jednak dziwić, prawica już tak ma. Jak czegoś dotyka, od razu robi się gorsze.
Dlatego cieszmy się, przyjaciele, że ten wstydliwy etap naszej historii powoli dobiega końca wraz z każdą porażką po ich stronie. Bez wątpienia dla mnie jest to jeden z najjaskrawszych elementów dzisiejszej rzeczywistości. Żyjemy w przełomowych czasach. Kto wie, może wraz z Kościołem upadnie też prawicowa, autorytarna rzeczywistość?
MiKlo:~/citizen4.eu$💙💛
•