#AniJednejWiecej #aborcja #feminizm #prawakobiet
"Pani dr przyjmująca mnie w drugim szpitalu miała przy nazwisku plakietkę 'psycholog'. Podczas badania USG cały czas rozmawiała przez telefon, prosiła żeby znajomi z drugiego piętra zaczekali na nią z pizzą [...] powiedziała, teraz już do mnie, że tak, moja córka nie żyje, ale nie, nie przyjmie mnie na oddział, nie ma miejsc [...] Powiedziała, że zaprasza do poradni, ma termin na...za miesiąc. Za miesiąc. [...] MIESIĄC."
https://szmer.info/post/359764
Ani Jednej Więcej - historia Katarzyny z Gdańska
'Katarzyna z Gdańska, lat 39, 18 tydz. ciąży'...Tak niewiele brakowało, by zostało po mnie takie właśnie wspomnienie, bym była 'jedną wiecej'.
22 kwietnia 2022 r. na regularnej wizycie ciążowej usłyszałam: 'nie widzę przepływu, nie ma wód, musi pani jechać na izbę przyjęć'. Nie wiedziałam co to znaczy, jak automat - wsiadłam w samochód i pojechałam.
Na izbie: 'niestety muszę potwierdzić diagnozę poprzedniej pani doktor. Czy zostanie pani na oddziale?' Nie chciałam zostać, chciałam obudzić się z tego koszmaru. Odmówiłam. Data, godzina, podpis.
Uznałam, że z koszmaru obudzi mnie wizyta w innym szpitalu. Wierzyłam, że 2 poprzednie lekarki pomyliły się. Pojechałam. Pani dr przyjmująca mnie w drugim szpitalu miała przy nazwisku plakietkę 'psycholog'. Podczas badania USG cały czas rozmawiała przez telefon, prosiła żeby znajomi z drugiego piętra zaczekali na nią z pizzą, ha ha, hi hi, już kończy, zaraz u nich będzie. Wiadomo - piątek wieczór, jest wesoło, jest pizza. Odłożyła sprzęt, powiedziała, teraz już do mnie, że tak, moja córka nie żyje, ale nie, nie przyjmie mnie na oddział, nie ma miejsc, muszę podpisać papiery, że wychodzę na własne żądanie. Data, godzina, podpis.
Zapytałam co dalej. Powiedziała, że zaprasza do poradni, ma termin na...za miesiąc. Za miesiąc. Miesiąc. MIESIĄC.
Noc spędziłam w domu. Rano wróciłam TAM. Była już inna ekipa, miejsce 'się' znalazło.
Rozpoznanie: wewnątrzmaciczne obumarcie płodu, proponowane działanie: poronienie indukowane. Przyszedł lekarz z papierami do podpisu, prosił żebym wyraziła zgodę na zabieg. Pamiętam, że strasznie się na niego wydarłam, krzyczałam ile sił, że nie zgadzam się na nic co się od wczoraj wydarzyło, na nic!
Data, godzina, podpis.Wiem, że tamtemu zespołowi zawdzięczam życie, wiem, że miałam wielkie szczęście, że w Gdańsku są lekarze, którzy kierują się dobrem pacjenta a nie strachem przed Ziobrą i pozostałymi mężami opatrznościowymi PiSu. Wiem, że dzięki nim żyję ❤️
Ani jednej więcej!!! Podpiszę z datą i godziną każdy dokument, który to zagwarantuje! A jesienią skreślę na karcie wyborczej odpowiednie osoby.